Wydrukuj tę stronę
Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego" - część II
Sławomir Tomasik - skrzypce fot. z albumu prof. dr hab. Sławomira Tomasika

Sławomir Tomasik: "Kontynuuję dzieło profesora Tadeusza Wrońskiego" - część II

           Zgodnie z obietnicą zapraszamy do przeczytania drugiej części rozmowy z prof. dr hab. Sławomirem Tomasikiem. Tym razem polecamy Państwa uwadze dwa ważne wydarzenia muzyczne o zasięgu międzynarodowym.

           Wiele obowiązujących do niedawna ograniczeń związanych z pandemią zostało zniesionych, a kolejne są zapowiadane i dzięki temu będą się mogły odbyć zaplanowane na ten rok dwa ważne wydarzenia, nad którymi sprawuje Pan pieczę: V Międzynarodowy Kurs im. Tadeusza Wrońskiego w Nałęczowie oraz VI Międzynarodowy Konkurs im. Tadeusza Wrońskiego na Skrzypce Solo.
           Jest okazja, aby przybliżyć te wydarzenia czytelnikom. Kurs zaplanowany jest na przełomie lipca i sierpnia. Turnus I rozpocznie się 24 i potrwa do 31 lipca, a turnus II został zaplanowany od 1 do 8 sierpnia 2020 roku.
           - To już będzie piąta edycja tego Kursu w Nałęczowie. Pierwsza odbyła się w 2016 roku. W trakcie Kursu odbywa się Festiwal „Spotkanie w Mistrzem” i najczęściej Mistrzem jest pedagog prowadzący wykłady na Kursie. Na zakończenie całego Kursu organizowany jest zawsze Międzynarodowy Konkurs „Nałęczów i Skrzypce”. W tym roku będzie to także piąta jego edycja. Tak jak podczas poprzednich konkursów, na zwycięzcę Grand Prix czekają mistrzowskie skrzypce wykonane przez polskiego lutnika Tomasza Madeja z Bydgoszczy. Z pewną nutą rozżalenia muszę powiedzieć, że cztery główne nagrody „wyemigrowały” za granicę. W ubiegłym roku zwyciężczynią tego trofeum była 12-letnia skrzypaczka Sieun Moon z Korei Południowej. Wcześniej instrumenty pojechały do Hiszpanii i Japonii. Jak dotąd żaden Polak nie otrzymał Grand Prix. Może więc w tym roku?

           W konkursie bierze udział młodzież w różnym wieku i z pewnością jest podział na ściśle określone kategorie wiekowe.
           - Dlatego uczestnicy konkursu podzieleni są na trzy grupy wiekowe: najmłodsza – do czternastego roku życia, grupa druga – do dziewiętnastego roku życie, a w trzeciej grupie uczestniczą młodzi skrzypkowie od dziewiętnastego do trzydziestego roku życia. To są już studenci i absolwenci akademii muzycznych We wszystkich kategoriach wiekowych konkurs jest trzyetapowy. Ta najstarsza grupa ma szanse wystąpić z towarzyszeniem kwintetu w jednym z koncertów Mozarta, natomiast w pierwszym etapie grają utwory Johanna Sebastiana Bacha, w drugim etapie kaprys, a dopiero w trzecim etapie przewidziany jest koncert. Dzieci i młodzież grają także dwa etapy solo, a trzeci jest z udziałem fortepianu. W tym Konkursie większość stanowią uczestnicy nałęczowskich kursów, ale mogą także w nim wziąć udział osoby, które się po prostu zgłoszą z tzw. wolnej stopy. Na każdym konkursie jest kilku uczestników z Polski i zagranicy, którzy nie uczestniczyli w kursie.

           Z pewnością jednak, uczestnicząc w Kursie, można się lepiej przygotować do Konkursu.
           - Do udziału w konkursie trzeba się także przygotować psychicznie. Często jest tak, że uczeń czy student wynosi sporo umiejętności z lekcji i dobrze gra podczas egzaminu, a nawet podczas zaplanowanego koncertu.
           Udział w konkursie wymaga dodatkowych umiejętności, innego rodzaju skupienia i pokonania tremy, która jest o wiele większa i przede wszystkim inna niż podczas egzaminu czy koncertu.
            Pedagodzy muszą się skupić na pracy ze wszystkimi uczestnikami kursów, którzy przyjeżdżają z całej Polski oraz z co najmniej 10 krajów. W poprzednich edycjach mieliśmy uczestników z Dalekiego Wschodu, Ameryki, Europy i z Bliskiego Wschodu.
            Międzynarodowy Kurs im. Tadeusza Wrońskiego jest moim „oczkiem w głowie” i chciałbym, aby się rozwijał i odbywał się także w kolejnych latach. Nie wiem, czy to miejsce będzie wystarczające, bo Nałęczów jest cudowny, ale jest to mała miejscowość, a z roku na rok przyjeżdża coraz więcej kursantów. Istniejące zaplecze hotelowe i koncertowe może już niedługo być niewystarczające.
Bardzo nam zależy, aby ten Kurs miał coraz to większą siłę oddziaływania i mogło się u nas uczyć coraz więcej młodych smyczkowców.

            Z pewnością magnesem są znakomici mistrzowie – wspaniali instrumentaliści i pedagodzy.
            - Tak, najważniejszą kwestią na każdym kursie jest kadra pedagogów. To do nich przyjeżdżają młodzi adepci, by uczyć się i zdobywać mistrzowski szlif. Staram się zapraszać osoby, które mają wybitne dokonania artystyczne oraz pedagogiczne i jestem dumny z tego, że moi muzyczni przyjaciele nigdy mi nie odmawiają. A niektórzy z nich przyjeżdżają przecież z odległych od Polski stron, przywożąc ze sobą utalentowaną młodzież. Dzięki ich obecności nasz kurs zdobył szybko ważne miejsce na polskim i europejskim rynku dydaktycznym.
            W tym roku będą m.in. Bartłomiej Nizioł i Agata Szymczewska – laureaci I nagród w Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu, a także będzie Michael Vaiman – laureat II nagrody tego Konkursu w latach 80-tych. Przyjedzie jego małżonka Dina Yoffe – wyśmienita pianistka, laureatka II nagrody X Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie (wówczas zwycięzcą był Krystian Zimerman). Z Tokio przyjedzie Takshi Shimizu, a z Freiburga Magdalena Rezler. Będą także znakomici skrzypkowie, mieszkający w Polsce: Łukasz Błaszczyk, Bartosz Bryła, Jakub Jakowicz, Jan Stanienda, Piotr Tarcholik. Wymienię jeszcze utalentowaną altowiolistkę Katarzynę Budnik, laureatkę konkursu ARD w Monachium i równie wybitnych wiolonczelistów: Tomasza Strahla i Marcina Zdunika.
            Cieszę się, że polska szkoła promieniuje na cały świat, bo wielu uczestników z zagranicy pracuje z polskimi wykładowcami. Do mnie poza polskimi skrzypkami najczęściej przyjeżdżają młodzi adepci z Japonii i Korei, ale także z Niemiec i innych krajów ościennych. Mogę się z nimi podzielić wiedzą, którą przekazali mi moi mistrzowie, a także własnymi doświadczeniami. Wszyscy pedagodzy starają się, aby uczestnicy wyjeżdżający z Nałęczowa grali lepiej, bo temu służy ten Kurs. Jak się później okazuje, wracają do nas w następnych latach.

            Mam nadzieję, że wszystko odbędzie się zgodnie z planem.
            - Jestem chyba od urodzenia optymistą (śmiech). Staram się mieć wielką wiarę i nadzieję, a że miłość mam do muzyki, a skrzypiec szczególności, to może te „trzy siostry” sprawią, że wszystko odbędzie się po dawnemu - w formie spotkań i koncertów. Spotkania poprzez łącza internetowe są ostatecznością, której nie mogę wykluczyć. Sytuacja w Polsce zmienia się na lepszą, mamy coraz mniej ograniczeń i mam nadzieję, że uzyskam zgodę, aby przynajmniej 70 osób mogło uczestniczyć w koncertach przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności, a reszta słuchaczy będzie w nich uczestniczyć w inny sposób. Może przez system Zoom, albo inny przekaz?

            Czuwa Pan nad stroną artystyczną, a kto Panu pomaga we wszelkich sprawach organizacyjnych?
            - Nasz zespół organizacyjny jest bardzo mały. Współpracuję z panią Niną Borycą-Łuka, która jest ze mną od pierwszej edycji i jako sekretarz kursu, zajmuje się organizacją. Ona dba o to, aby wszystko szło, jak w szwajcarskim zegarku. Jestem pewien, że i w tym roku nikomu niczego dzięki jej oddaniu imprezie nie zabraknie. Moja córka Agnieszka też od pierwszego kursu dba o jego stronę plastyczną. Tworzy plakaty na koncerty festiwalowe, banery, potykacze, foldery, zaproszenia, identyfikatory, dyplomy, czy gadżety reklamujące Kurs. Tak więc, kurs ma zawsze doskonałą oprawę plastyczną i ciepłą atmosferę. Bo wszyscy czują się tu dobrze. I jest to dla nas najważniejsze!
            Jeśli chodzi o organizację koncertów to do tej pory mieliśmy głównie publiczność nałęczowską. Część audytorium przyjeżdżało specjalnie na nasze koncerty z innych miejscowości, ale najczęściej oprócz kursantów przychodzili na nie pensjonariusze z nałęczowskich sanatoriów. W tym roku bardzo ostrożnie będziemy podchodzili do zapraszania osób spoza kursu, aby zachowane były wszelkie środki ostrożności.
            Przy okazji tego wywiadu serdecznie zapraszam wszystkich chętnych, którzy dowiedzą się, że w Nałęczowie od pięciu lat organizowane są Międzynarodowe Kursy im. Tadeusza Wrońskiego, podczas których można się wiele nauczyć. Nie konkurujemy z innymi kursami! Chcemy tworzyć takie miejsce, gdzie młodzi adepci mogą spokojnie pracować pod kierunkiem znakomitych pedagogów, posłuchać gry kolegów i mistrzów. I, aby był zawsze czas na rozmowy nie tylko o muzyce. Jak co roku jest wspólne ognisko. W tym roku będą dwa – bo są dwa turnusy. Staramy się, aby przez cały czas panowała dobra atmosfera podczas kursu.

            Być może będą na tym konkursie uczestnicy VI Międzynarodowego Konkursu im. Tadeusza Wrońskiego na skrzypce solo. Według mnie jest to o wiele trudniejszy konkurs od wielu innych znanych konkursów, podczas których gra się z towarzyszeniem orkiestry. W przypadku tego Konkursu skrzypek przez cały czas pozostaje na estradzie sam ze swoim instrumentem.
            - Słusznie pani zauważyła. Wiem, że kilku skrzypków polskich i japońskich, którzy zgłosili się na tegoroczny nałęczowski kurs, będzie uczestniczyć także w VI Konkursie we wrześniu w Warszawie. Moją ideą od tego roku jest także to, aby wybitnych skrzypków pedagogów Kursu w Nałęczowie, zapraszać także do jury warszawskiego konkursu. Bo to oni wraz ze swoimi uczniami „niosą w świat” nazwisko profesora Wrońskiego, wzmacniając pamięć o polskim Mistrzu. I też oni zasłużyli sobie, aby przyjechać we wrześniu do Warszawy.

            A propos trudności Konkursu; pamiętam, gdy do jury naszego Konkursu w 1997 roku przyjechał Ruggiero Ricci, jeden z najwybitniejszych skrzypków ostatnich wieków. Po zakończeniu tej edycji powiedział następujące słowa: „Konkurs Tadeusza Wrońskiego na Skrzypce Solo jest jedynym prawdziwym konkursem na świecie właśnie dlatego, że jest to konkurs na skrzypce solo”.

            Jak pani powiedziała, w większości konkursów uczestnikom towarzyszy fortepian lub orkiestra, a wiadomo, że jest to wielka pomoc podczas gry, nie mówiąc o tym, że taki występ jest o wiele przyjemniejszy i ...łatwiejszy. Jeśli trzeba zagrać solo trzy etapy, to jest to wielkie wyzwanie.
            Nie robimy na nasz konkurs preselekcji tak, jak na innych konkursach, na które zgłasza się 200, a często nawet 300 osób, ze względu na to, że wszędzie repertuar jest taki sam albo podobny. Natomiast na ten konkurs trzeba nauczyć się Sonaty Beli Bartoka, mieć na podorędziu sonatę Eugène Ysaÿe’a , oczywiście trzeba grać Sonaty Johanna Sebastiana Bacha i Fantazje Georga Philippa Telemanna, ale także należy przygotować kaprysy Henryka Wieniawskiego, Niccolò Paganiniego i Grażyny Bacewicz oraz utwór, który jest specjalnie napisany na ten konkurs. Uczestnicy otrzymają go dopiero w drugiej połowie lipca i nie będzie zbyt dużo czasu na przygotowanie go. I to w całości jest wielką trudnością.
            Jeszcze miesiąc temu konkurs był pod znakiem zapytania ze względu na pandemię, ale wszyscy mówią, że pod koniec września nie powinno być jeszcze nawrotu Covid19, więc liczę, że przyjedzie liczne grono uczestników z całego Polski i ze świata.
Mam nadzieję, że polska szkoła skrzypcowa dobrze się zaprezentuje na VI edycji Konkursu, ponieważ i tu także, jak w konkursie nałęczowskim żaden Polak nie otrzymał w poprzednich latach I nagrody.
            Poprzedni piąty Konkurs wygrał Ukrainiec, w czwartej edycji I nagrody otrzymali ex aequo Japończyk z Rosjaninem, w trzecim wygrał Rumun, w drugim wygrała piętnastoletnia wówczas Alena Baeva z Rosji, która rok później wygrała Konkurs im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu, a pierwszą edycję w 1997 roku wygrał Wilfried Hedenborg Austrii. Liczę, że może tym razem główną nagrodę otrzyma Polak.

            Trzeba także podkreślić, że jest o co walczyć, bo wysokość nagród regulaminowych nie odbiega od innych znanych konkursów o światowej renomie.
            - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego stanęło na wysokości zadania i otrzymaliśmy sporą dotację, a laureat I nagrody otrzyma 25 tysięcy euro. Jestem pewien, że otrzyma tę nagrodę najlepszy skrzypek, bo tak zawsze jest na naszym konkursie. Postępujemy zgodnie z zasadami pomysłodawcy tego Konkursu – profesora Tadeusza Wrońskiego. Począwszy od 1990 roku odbyły się trzy konkursy ogólnopolskie, a dopiero w 1997 roku odbył się pierwszy Międzynarodowy Konkurs na Skrzypce Solo i Profesor kierował tym wydarzeniem. Niestety, nie doczekał realizacji II Konkursu – zmarł dwa tygodnie przed rozpoczęciem tej edycji.
            Jego ideą było, aby w jury zasiadali sławni artyści o nieposzlakowanej opinii, którzy sprawiedliwie oceniają grę uczestników i żadne inne kryteria nie wchodzą w grę.
Tak jest do tej pory. Nigdy nie wygrała konkursu osoba, której się ta nagroda nie należała.
Nigdy też nie było żadnych rozbieżności pomiędzy ocenami jurorów, krytyki i publiczności, co często niestety zdarza niestety się na wielu międzynarodowych konkursach. Ponadto u nas oceny jurorów są jawne dla publiczności i wiadomo, kto jak punktował. Po konkursie wywieszamy punktacje w Internecie! Zapraszamy zwykle 12-tu jurorów i ta ilość gwarantuje, że nawet jeśli w tym gronie znajdzie się juror – taka „czarna owca”, który jest zaproszony po raz pierwszy i kierownictwo Konkursu nie zna go dobrze, to nie ma szans, aby jego ewentualnie nieuczciwa punktacja miała istotny wpływ na ostateczny werdykt.

             Większość jurorów jest Panu i organizatorom Konkursu dobrze znana.
             - Przewodniczącym jury będzie profesor Konstanty Andrzej Kulka, honorowym przewodniczącym będzie profesor Krzysztof Jakowicz, który powiedział stanowczo, że jak już przekroczy Rubikon 80-ciu lat, to nie będzie przewodniczył jury, ale będzie jurorem. Zaproszony został także po raz pierwszy jego syn, Jakub Jakowicz, który jest znakomitym wirtuozem. Dołączą jurorzy z Japonii, Niemiec, Izraela i USA.
Mam nadzieję, że nasze plany zostaną w całości zrealizowane i Konkurs będzie miał piękną odsłonę mimo tak trudnego czasu.

             Organizatorem VI Międzynarodowego Konkursu im. Tadeusza Wrońskiego na Skrzypce Solo będzie Fundacja „SKRZYPCE” im. Tadeusza Wrońskiego, a gdzie impreza się odbędzie?
             - Tradycją Konkursu jest, że odbywa się on w siedzibie warszawskiej Akademii Muzycznej – obecnie Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina.
Dodam, że nasz konkurs jest nieco łatwiejszy do przeprowadzenia, jeżeli chodzi o stronę sanitarno-epidemiologiczną, ponieważ jest to konkurs na skrzypce solo. Na estradzie koncertowej występuje tylko jeden skrzypek, jurorzy mogą siedzieć daleko od siebie, publiczność może zająć miejsca na balkonie, w odpowiednich odległościach. Mamy nadzieję, że zgoda Rektora zostanie podtrzymana i można będzie przeprowadzić konkurs bez komplikacji. Pod koniec września na uczelni jeszcze nie ma studentów, bo rok akademicki rozpoczyna się 1 października.
             Serdecznie zapraszam uczestników i melomanów od 23 do 30 września do Sali koncertowej Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie na VI Międzynarodowy Konkurs im. Tadeusza Wrońskiego na Skrzypce Solo. Konkurs będzie też transmitowany przez Interet.
Zgłoszenia kandydatów prosimy przesyłać najlepiej w wersji mailowej na adres: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. w terminie do 1 lipca 2020 roku.
W przypadku pytań uprzejmie prosimy o kontakt z biurem konkursu pod tym samym adresem mailowym.

Z prof. dr hab. Sławomirem Tomasikiem, wybitnym skrzypkiem i pedagogiem rozmawiała Zofia Stopińska. To była część II spotkania, a  do przeczytania części III zapraszam w środę 10 czerwca 2020 roku.

Galeria

Wszelkie prawa zastrzeżone. Udostępnianie, wykorzystywanie, kopiowanie jakichkolwiek materiałów znajdujących się na tej stronie bez zezwolenia zabronione.
Copyright by KLASYKA NA PODKARPACIU | Created by Studio Nexim | www.nexim.net