Wydrukuj tę stronę
Bardzo chętnie powrócę do Kąśnej Dolnej
Beata Bilińska - fortepian, podczas recitalu inaugurujęcego Tydzień Talentów - Warszaty z Mistrzami w Kąśnej Dolnej fot. Kornelia Cygan / Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej

Bardzo chętnie powrócę do Kąśnej Dolnej

         Zapraszam Państwa na spotkanie z dr hab. Beatą Bilińską – wybitną pianistką, kameralistką i pedagogiem, profesorem nadzwyczajnym Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach. Beata Bilińska przed laty ukończyła studia na tej uczelni w klasie fortepianu prof. A. Jasińskiego, uzyskując dyplom z wyróżnieniem. Później doskonaliła swe umiejętności w berlińskiej Hochschule der Kunste, studiując w klasie prof. K. Hellwiga. Brała udział w kursach mistrzowskich, pracując pod kierunkiem wybitnych artystów, takich jak L. K. Sing czy J. Perry.
       Jest laureatką II Nagrody na I Międzynarodowym Konkursie Młodych Pianistów „ Arthur Rubinstein in Memoriam” w Bydgoszczy w 1993 roku oraz finalistką 46. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Busoniego w Bolzano (Włochy) w 1994 roku. W 2002 roku została laureatką I Nagrody oraz Nagrody Publiczności na XVII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym „Rina Sala Gallo” w Monzy we Włoszech.
        Od ponad dwudziestu lat prowadzi intensywną działalność artystyczną, występując z koncertami symfonicznymi, recitalami solowymi i kameralnymi w Polsce i za granicą. Występowała na wielu prestiżowych festiwalach i koncertowała m.in.: w Austrii, Argentynie, Bułgarii, Czechach, Danii, Francji, Finlandii, Irlandii, Japonii, Litwie, Łotwie, Mołdawii, Niemczech, Norwegii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Szwajcarii, Szwecji, Ukrainie, USA i we Włoszech.
        Współpracowała z większością polskich dyrygentów oraz z zagranicznymi mistrzami batuty. W 2003 roku zadebiutowała w Carnegie Hall, w głównej Sali „Isaac Stern Auditorium” w Nowym Jorku.
        Jako pierwsza polska pianistka wykonała Koncert fortepianowy „Zmartwychwstanie” K. Pendereckiego. Jest też prawykonawczynią II Koncertu fortepianowego Wojciecha Kilara.

         Zofia Stopińska: Z Panią Beatą Bilińską spotykamy się w Domu Pracy Twórczej, mieszczącym się w oficynie dworu Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Z pewnością już była Pani i występowała w tym miejscu...  

        Beata Bilińska: Owszem, występowałam tutaj dwukrotnie, raz z recitalem solowym, a drugi raz z polską skrzypaczką Patrycją Piekutowską, ale było to bardzo dawno temu, bo pamiętam, że drugi z wymienionych koncertów odbył się 12 sierpnia 2005 r. w ramach  festiwalu XX  Muzyczne Spotkania u Paderewskiego, a program wypełniły utwory Krzysztofa Pendereckiego. Dzisiaj przyjechałam tutaj po latach i miałam wrażenie, że jest to zupełnie nowe miejsce. Mając trochę czasu spacerowałam wokół dworku i jestem pod ogromnym wrażeniem. Wszystko jest zadbane, wypielęgnowane, sale są przepiękne, a w dworku stoi wspaniały fortepian. Jest to magiczne, inspirujące miejsce, w którym czuć ducha Paderewskiego.

        Łatwo się było zaprzyjaźnić z fortepianem marki Fazioli, bo tych instrumentów nie ma zbyt dużo w salach koncertowych?

         - Ja akurat mam dość często do czynienia z fortepianami tej marki i bardzo je sobie cenię. Z reguły są przyjazne, dość wrażliwe, choć mają spory wolumen, to można na nim „pokolorować”... Ten konkretny egzemplarz znajdujący się w Dworku jest rzeczywiście bardzo udany.

        Barwny i różnorodny będzie też program dzisiejszego koncertu – Chopin, Paderewski, Szymanowski i Bacewicz.

        - Chciałam się skupić wyłącznie na muzyce polskiej. Część utworów, które dzisiaj wykonam, mam zamiar uwiecznić na płycie, na której chciałabym zawrzeć utwory od początku XX wieku, czyli Preludia Karola Szymanowskiego, Suitę Preludiów Kazimierza Serockiego, Preludia Wojciecha Kilara, Henryka Mikołaja Góreckiego i Pawła Mykietyna oraz II Sonatę Grażyny Bacewicz. Ostatnio podczas recitali wykonuję często muzykę polską XX wieku.
Natomiast dzisiaj, z racji tego miejsca i jego historii, chcę pokazać wcześniejszy repertuar polski z uwzględnieniem utworów Fryderyka Chopina, których Paderewski był znakomitym interpretatorem i które mam przyjemność prezentować na scenach filharmonicznych oraz kameralnych w Polsce i za granicą.
Zaprezentuję również, co jest z pewnością oczekiwane przez publiczność, dwie krótkie miniatury Ignacego Jana Paderewskiego.

        Rozmawiamy przed koncertem, ponieważ zaraz po koncercie wsiada Pani do samochodu, bo jest Pani także cenionym pedagogiem w Akademii Muzycznej w Katowicach i jutro ma Pani zajęcia ze studentami.

        - Muszę niestety wracać, gdyż jutro mam lekcje zarówno ze studentami jak i uczniami i muszę doglądnąć młodzież przed zmaganiami konkursowymi i egzaminami dyplomowymi. Wracam do Kąśnej Dolnej w środę, aby prowadzić warsztaty dla tutejszej, równie utalentowanej młodzieży.

        Mówi Pani o swoich studentach z wielkim zaangażowaniem, co chyba oznacza, że lubi Pani uczyć?

        - Bardzo lubię uczyć i odnajduję w tym pasję. Mam też szczęście, że mogę pracować z naprawdę utalentowanymi, ambitnymi młodymi ludźmi , co jest szalenie przyjemne i przynosi ogromną satysfakcję. Pedagogika stanowi bardzo ważną dziedzinę mojej działalności, aczkolwiek zajmuje dużo czasu i wymaga poświęcenia..

        Musi Pani drugi ważny nurt – koncertowy – bardzo umiejętnie planować.

        - Zgadza się, muszę być bardzo elastyczna i mądrze układać mój kalendarz koncertowy, uwzględniając różne obowiązki uczelniane. Maj i czerwiec to gorące miesiące na uczelni, jest mnóstwo egzaminów na studiach stacjonarnych, niestacjonarnych, recitale dyplomowe, egzaminy wstępne. Pracy jest dużo, ale staram się tak wszystko układać, żeby te dwie gałęzie mojej działalności artystycznej się uzupełniały i nie kolidowały ze sobą.. Według mnie jedna nie może istnieć bez drugiej, gdyż nie wyobrażam sobie samego koncertowania bez pedagogiki, tak jak praca dydaktyczna bez kontaktu ze sceną nie byłaby dla mnie satysfakcjonująca.

        Powinnyśmy także powiedzieć o nagraniach, bo Pani dorobek w tej dziedzinie jest znaczny, nagrała Pani kilkanaście płyt, które zyskały uznanie na zagranicznych konkursach fonograficznych, takich jak: „Pizzicato Supersonic Award” w Luxemburgu, „Joker Award” przyznawaną przez belgijskie „Les Crescendo”, „Scherzo Award” w Madrycie i „Musica Award” w Rzymie oraz najbardziej prestiżowe wyróżnienie fonograficzne MIDEM Classical Award 2008. Pani nagrania były też zauważane i doceniane w Polsce, bo aż pięciokrotnie płyty były nominowane do nagrody Fryderyka, a przedostatnia z muzyką Kilara otrzymała statuetkę (Fryderyk 2015).

        - Rzeczywiście sporo płyt udało mi się do tej pory nagrać, aczkolwiek mam mały niedosyt, gdyż nie wszystkie marzenia i projekty zrealizowałam. Mam jednak nadzieję, że jeszcze sporo przede mną ...
Po nagrodzonej Fryderykiem płycie z muzyką Kilara, nagraliśmy jeszcze wspólnie z Krakowskim Kwintetem Dętym – kameralną płytę zawierającą m.in. Kwintet dęty W. A. Mozarta oraz Sekstet F. Poulenca.
Natomiast dosłownie parę tygodni temu nagraliśmy utwór specjalnie dla nas skomponowany przez Mikołaja Góreckiego - Burlescę - utwór napisany na kwintet dęty oraz fortepian.

        Na płycie nagranej z Orkiestrą Aukso i Markiem Mosiem jest II Koncert fortepianowy Wojciecha Kilara. W 2012 roku, na 80 urodziny kompozytora, grała Pani to dzieło m.in. w Rzeszowie z Orkiestrą Filharmonii Podkarpackiej, w obecności Wojciecha Kilara, który był bardzo zadowolony z tego wykonania i powiedział, że chętnie dałby Pani wyłączność na wykonania tego utworu przez parę lat, ale tak się nie robi.

        - Czułam się bardzo szczęśliwa, że Mistrz poprosił mnie o prawykonanie tego dzieła, ale nie mogłam liczyć na żadną wyłączność, zresztą wcale bym nie chciała, gdyż muzyka jest żywa, zmienna i powinna być wykonywana i interpretowana przez różnych artystów. Wykonywałam II Koncert fortepianowy chyba ponad 30 razy w swoim życiu, a z okazji jubileuszu 80-lecia urodzin śp. Wojciecha Kilara - ponad 20. Te koncerty odbywały się na terenie całej Polski i nie tylko – w wielu filharmoniach byliśmy razem i miałam możliwość poznania bliżej tego wspaniałego człowieka i kompozytora. Był bardzo skromną osobą, nie lubił blichtru i tzw. “pompy”, nie cierpiał jak zwracano się do niego: maestro . W relacjach ludzkich nie był raczej typem ekstrawertyka.

        Jestem przekonana, że wyjedzie Pani z Kąśnej Dolnej z najlepszymi wrażeniami, że dzisiaj publiczność, która już licznie się gromadzi, będzie Panią inspirować, a uczestnicy warsztatów, którzy marzą o tym, aby zostać pianistami, wiele skorzystają pracując pod Pani kierunkiem. Mam nadzieję, że zechce Pani niedługo tutaj wrócić.

        - Bardzo chętnie powrócę do Kąśnej Dolnej, bo panuje tutaj wspaniała, rodzinna atmosfera. To idealne miejsce do pracy i wypoczynku. Dwór otoczony jest cudownym parkiem, o tej porze roku chyba najpiękniejszym. Myślę także, że nad tym miejscem czuwa duch dawnego właściciela – Ignacego Jana Paderewskiego.

 

Z dr hab. Beatą Bilińską, prof. Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach rozmawiała Zofia Stopińska 14 maja 2018 roku w Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej.

 

        Szanowni Państwo!  Po naszej rozmowie, punktualnie o 18:00, rozpoczął się recital Beaty Bilińskiej inaugurujący Tydzień Talentów – Warsztaty z Mistrzami 2018.
Witając licznie zgromadzoną publiczność pan Łukasz Gaj – Dyrektor Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej, podkreślił, że Festiwal ten odbywa się od 1982 roku i w tym roku zaproszeni zostali wyjątkowi artyści, którzy poprowadzą zajęcia z młodzieżą. Oprócz znakomitej pianistki Beaty Bilińskiej, warsztaty poprowadzą wybitni skrzypkowie: Krzysztof Jakowicz i Jakub Jakowicz, zaś warsztaty puzonowe poprowadzi pan Mateusz Konopka - pierwszy puzonista Filharmonii Śląskiej.

        Artystkę i utwory, które zabrzmiały tego wieczoru oraz historię tego miejsca i Festiwalu, przybliżał publiczności wielki znawca sztuki muzycznej – pan Jan Popis.
Pierwszą część recitalu Beaty Bilińskiej wypełniły utwory Fryderyka Chopina. Artystka rozpoczęła recital nastrojowym, wyrafinowanym Nokturnem Es-dur op. 55 nr 2, po którym zabrzmiały cztery Mazurki op. 68: C-dur, a-moll, F-dur i f-moll – pierwszy bardzo żywy, drugi śpiewny, trzeci znowu ożywiony i czwarty utrzymany w tonacji molowej – to ostatnia, jak podkreślił pan Jan Popis, kompozycja Fryderyka Chopina. Kolejny utwór tego wieczoru to Tarantella As-dur op. 43 i na zakończenie chopinowskiej części pierwszej recitalu usłyszeliśmy utwór z okresu warszawskiego – wirtuozowski, zachwycający Wielki Polonez Es-dur op. 22, który poprzedziło skomponowane dwa lata później nastrojowe Andante spianato.
Sumując w jednym zdaniu – wspaniały wybór utworów naszego największego kompozytora, po mistrzowsku zestawiony i wykonany przez Beatę Bilińską.

        Drugą część recitalu rozpoczęła muzyka Ignacego Jana Paderewskiego – najpierw słynny Menuet G-dur op. 14 nr 1, który młody Paderewski potraktował jako żart dla doborowego towarzystwa, twierdząc, że odnalazł nieznany utwór Mozarta. Słuchający Menueta byli zauroczeni tym Mozartem, a nie zwrócili uwagi, że wszystkie nuty wyszły spod serca Paderewskiego i jego ręką zostały zapisane. W wykonaniu Beaty Bilińskiej nie było w tym pięknym Menuecie nic z mozartowskiego stylu. Artystka odkryła nam wszystko, co zapisał w nutach Ignacy Jan Paderewski.
Wspaniale zabrzmiał także Krakowiak fantastyczny H-dur op. 14 nr 6. Należy podkreślić, że rytmy tego tańca pojawiają się dość często w utworach Paderewskiego.
Niepowtarzalny nastrój wykonawczyni stworzyła w Preludiach op. 1 Karola Szymanowskiego, a wysłuchaliśmy czterech – h-moll, d-moll, c-moll i d-moll.
        Planowaną część recitalu zakończyła skomponowana w 1953 roku II Sonata Grażyny Bacewicz, która także wykonała swoje dzieło po raz pierwszy, a później, jak podkreślił pan Jan Popis, powierzyła nuty swojej nowej kompozycji Andrzejowi Jasińskiemu, który jako pierwszy miał ten utwór w repertuarze. Profesor Jasiński często także zachęcał do grania II Sonaty Grażyny Bacewicz swoich utalentowanych uczniów. Stąd koncertując na całym świecie Krystian Zimerman często grał jedną z części tej Sonaty na bis. Wspaniale zabrzmiało to dzieło w wykonaniu Beaty Bilińskiej na zakończenie koncertu. Rozległy się nie tylko gorące oklaski, ale publiczność natychmiast powstała z miejsc, aby dać wyraz swego podziwu. Pomimo długiego i wyczerpującego programu recitalu Beata Bilińska zachwycająco zagrała na bis krótki, ale jakże piękny utwór Bolesława Woytowicza – Capriccio z cyklu 12 Etiud.

        To był wspaniały mistrzowski recital, podczas którego Beata Bilińska pokazała, jak można panować nad fortepianem, który jest bardzo trudnym instrumentem, ale prawdziwy mistrz potrafi go ujarzmić i wydobyć z niego wszystkie barwy i odcienie – całą jego urodę.

   

 

    

Wszelkie prawa zastrzeżone. Udostępnianie, wykorzystywanie, kopiowanie jakichkolwiek materiałów znajdujących się na tej stronie bez zezwolenia zabronione.
Copyright by KLASYKA NA PODKARPACIU | Created by Studio Nexim | www.nexim.net